Codzienne zadowolenie z życia i poczucie szczęścia jest możliwe i wbrew pozorom nie takie trudne. Jezus mówił, żeby się nie przejmować przyszłością, nie martwić o nią i nie troszczyć o to co będzie. Czy to znaczy, że Biblia zachęca do bycia hipisem? Lekceważenia konsekwencji? Nie inwestowania w przyszłość?
Kto wie, być może jedną zmianą w sposobie myślenia można zmienić życie w ciągłym stresie w życie w poczuciu codziennego zadowolenia?